Co byś mi poleciła poczytać do naszej kolejnej sesji…
takie pytanie zadała mi ostatnio moja klientka, która po przerwie od ostatniego procesu mentoringowego wróciła do mnie ponownie po podjęciu decyzji o rozstaniu z pracodawcą.
Wiadomo… myśli typu „…zawaliłam, może mogłam jeszcze bardziej się postarać, poniosłam porażkę… ” kłębiły się w jej głowie.
Książka miała być inspiracją i dodatkowym – oprócz naszych rozmów – pozytywnym podmuchem „w jej skrzydła”.
Teraz szczerze…. czy książki są zawsze dobrym plastrem na „nasze rany” w takich sytuacjach – NIE, nie zawsze, chociaż często tak myślą moi klienci.
Sama pamiętam jak byłam kiedyś w stanie, kiedy miałam w biblioteczce mnóstwo ciekawych rozwojowych tytułów, a nie byłam w stanie przebrnąć nawet przez jedną stronę(!) żadnej z nich.
Miałam taki natłok myśli i chaos w głowie, że pomimo wsparcia z zewnątrz, odcinaniu się od bodźców (np. brak tv, newsów, ograniczenie SM, etc.) I uczeniu się wtedy medytacji, moja głowa nie przyjmowała dodatkowych „danych”.
I co? I OK. Trzeba sobie na to pozwolić i zaakceptować ten stan, a nie z nim / ze sobą walczyć. Im dłużej takiego stanu nie uznamy (co nie oznacza, że nic z nim nie będziemy robić) i z nim walczymy, tym szybciej się wypalamy.
Czy coś poleciłam klientce? Tak, książkę Brene Brown „Rosnąc w siłę”, chociaż zawsze proponuję zaczynać – jeśli chodzi o tę autorkę – od „Darów niedoskonałości” (uwielbiam tą książkę).
Brene w procesie rośnięcia w siłę po porażce, upadku w cudowny sposób pokazuje ile emocjonalnych i ludzkich barw ma ten proces i jak bardzo on łączy się z procesem np. Żałoby, który – jak wiadomo – nie przeżyty, wróci do nas ze zdwojoną siłą smutku.
Polecam, bo to ciekawe co można odkryć w tej książce, a przecież książki to dla nas inspiracje!